Una
(fragmenty)
Kiedy Renata przyprowadziła Inge, mała od razu pobiegła do komputera i zmusiła Wanię żeby jej ustawił grę i bawił się z nią. Przynajmniej to nie sprawiało mu problemu. Gdy się tak zabawiali, Una wykradła się i pojechała z Renatą do domu. Wania zatroszczy się o małą, dobrze się dogadywali, jutro wszystko mu wytłumaczy.
„Jutro może nawet zostanę na noc.”
– Una, wiesz coś o tych zamieszkach w mieście? Kumpela mówiła, że wszędzie jest pełno glin w cywilu. Schodzą nawet i na dół. Mówi się, że zabójca Bauera wyparował z miasta.
– Nie mam pojęcia, Renia. Wymieniali jakieś nazwiska?
– Jeszcze nie. Ale coraz więcej ludzi opuszcza miasto. I to nie tylko mężczyźni. Słyszałam, że wioski wokół Zagrzebia znowu zamykają drzwi przed uchodźcami. Są samowystarczalni i nie chcą nikogo więcej. Sami wytwarzają sobie żarcie, a nic innego im nie potrzeba. Wracają do średniowiecza. Jeden lekarza, kilku mężczyzn i mnóstwo brzuchów do rodzenia.
– Tobie, zdaje się, nie podoba się życie w zgodzie z naturą… – Renata urodziła się na asfalcie, mieszka i pracuje na asfalcie; wszystko co rośnie i rozwija się nie jest dla niej.
– Tak mi jest lepiej. Masz jakieś piguły do dilowania?
– Jutro, Reniu. Przyjedź po mnie wieczorem, OK.?
***
– Dzień dobry, Uno.
– Hej maleńka. Jak ci się spało? Kiedy w ogóle się położyliście? Mam nadzieję że Wania nie męczył cię za bardzo – Una przewróciła naleśniki na drugą stronę i napełniała je ciepłym kremem czekoladowym. Rozkładała na talerze stojące wokół, pilnując żeby każdy dostał po równo.
– Powiedziałbym raczej, że było odwrotnie. Jest niezmordowana. Co jest do jedzenia?
– Zaraz będzie, chwileczkę. Podasz mi nowy olej?
– A co by było, Uno, gdybyś jej opowiedziała całą historię?
Una opowiadała podczas gdy oni zapychali się naleśnikami. Wania oblizał palce i usiadł za terminal. Przeszukiwał Sieć w poszukiwaniu informacji o Rudolfie, handlarzu dziećmi.
– Transportował je samolotami na Madagaskar. Sprzedawał z katalogów amerykańskim i australijskim rodzinom, które nie mogły zaadoptować dzieci w normalny sposób – Wania odczytywał na głos informacje, nieustannie napływające na ekran.
– Co to były za dzieci? Skąd je zabierał? – Una sepleniła z pełnymi ustami.
– Artykuł mówi, że dzieci były przeważnie sierotami, które nie miały na świecie nikogo – przerzucał na dysk wszystkie relewantne informacje. – Nie ma informacji o ich pochodzeniu.
– Prawdopodobnie dla nich to było znacznie lepsze życie. Ale ceny, które Rudolf osiągał musiały być zawrotne, biorąc pod uwagę stan jego konta w zaledwie jednym banku, o którym wiemy.
– Jak wyglądał kontakt między braćmi?
– Jeśli wierzyć Annabelle, nijak.
Una ostrożnie podeszła do drzwi i dopiero wtedy usłyszała pukanie. Znajomy, umówiony rytm. Przekręciła skrzypiący zamek w drzwiach pancernych i uchyliła je lekko. Przybyła Jasmina z nowymi informacjami. Musieli wypuścić Annabelle z braku dowodów. Ruszyła na Jelenowac, ale po drodze zniknęła.
– Przypuszczam, że wyjechała. Obserwujemy lotniska i stacje, ale jak na razie nic – Jasmina opadła na fotel i odetchnęła. – Macie coś do jedzenia?
– Tylko z czekoladą. Może jednak chcesz jednego?
– Nie, nie, w takim razie dziękuję. Zaczekam do obiadu.
– Wiesz, zawsze jest taka możliwość, że uciekła jakimś nielegalnym kanałem. – Una pomyślała, że można by zadzwonić do Renaty, uruchomić jej kontakty w podziemiu, bo wiedziała, że Jasmina na pewno ich nie nadużyje.
– Policja nie ma nad tym żadnej kontroli. Zaczekamy jeszcze z tym podziemiem. Na razie nie mamy żadnych dowodów przeciwko Annabelle.
Gdy tak siedziały rozparte na rozklekotanej kanapie, Wania myszkował po komputerze, a Inge oglądała jakieś stare rysunki, nawiązała się rozmowa o międzynarodowej organizacji mścicieli, Roter Bahnhof, zajmującej się piętnowaniem zła na świecie. Nie wybiera przy tym zbyt uważnie celów i środków. Terroryści przekonani o swojej racji, dokładne przeciwieństwo pewnej dawnej organizacji o tej samej nazwie, odkryli kanały Rudolfa Bauera, śledzili tropy i wyeliminowali głównego beneficjenta.
– Podejrzewamy, że również Robert Bauer był w to wszystko zamieszany.
– Dowody? Poszlaki? – Una wstała i podeszła do słuchawki terminalu.
– Nie ma żadnych, oprócz twojej intuicji i wspólnego rachunku w banku.
Terminal dzwonił, połączenie przychodzące.
Dawor odezwał się z Danii, pozdrawiał, powiedział, że Ingeborg jest już przytomna, że niedługo będzie po wszystkim i że wróci za kilka dni. Inge posłała mu pocałunek do ekranu.
Una już odłożyła słuchawkę, kiedy Wania odwrócił się do niej zmieszany. Palcem pokazał na szeregi cyfr w rogu ekranu. Una nie rozumiała, co oznaczały te cyferki, ale zmieszany Wania jej wyjaśnił:
– Połączenie nie jest międzynarodowe. Dawor nie jest w Kopenhadze. Według numeru, z którego dzwoni, znajduje się w kraju.
Dawor nagle przerwał połączenie.
– Nigdy mi się za bardzo nie podobał – Wania z powątpiewaniem kręcił głową.
„A może tylko jest o niego zazdrosny…?”
Mógł się też przecież pomylić co do tego połączenia. Dlaczego Dawor miałby kłamać? Zresztą, Wania nigdy się nie przyzna, że przeszkadzały mu wizyty Uny u Dawora. To by znaczyło, że mu na niej zależy. Tak daleko jeszcze nie zaszli.
Una ze zmarszczonym czołem spoglądała na Wanię, nie ukrywała, że nie bardzo spodobała jej się jego uwaga. Jasmina na zmianę spoglądała to na Unę, to na Wanię, a w końcu wstała z westchnieniem i obie kobiety odeszły zrealizować ostatnie zalecenia w sprawie opieki nad Ingą. Służbowe auto zawiezie ich szybko do mieszkania Dawora. Inga potrzebowała jeszcze paru rzeczy.
Zdaje się, że zostanie u Wani na dłużej.
gtyt
hyyttt
Tatjana Jambrišak (ur. w Zagrzebiu), absolwentka filologii angielskiej i niemieckiej, redaktorka w wydawnictwie “Mentor”, aktywna członkini stowarzyszenia twórców science-fiction SFera, Stowarzyszenia Pisarzy Chorwackich oraz Stowarzyszenia Tłumaczy Chorwackich, autorka m. in. zbioru opowiadań “Duch nowego świata” (Duh novog svijeta) i “Nigdy była” (Nikad bivša, 2007) oraz esejów “Blogodziny” (Blogomdana, 2007) tomiku wierszy “Litery ze snów” (Slova iz snova, 2007) oraz zapisów z podróży “Dryfowanie” (Plutanja, 2011)
Wielokrotnie nagradzana za swoją twórczość literacką, tłumaczona na język angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, bułgarski, rumuński i polski. Tworzy również grafikę komputerową, którą można podziwiać na stronie: http://www.tatjana.ws